program nauki myślenia dzieci w wieku 5-6 lat
autorstwa Anny Reczyńskiej
fragment
(…)
Wstęp
Część druga to analiza kilku pojęć typowo filozoficznych przedstawianych na zajęciach poprzez antynomie. Pojęcia te nie mają być ukazane dzieciom w sposób relatywistyczny, ale tak, aby uczestnicy mogli pojąć różnice pomiędzy nimi i aby sami w przyszłości mogli analizować sytuacje pod poznanych definicji. Pierwsze zajęcia z tego cyklu dotykają najważniejszego problemu etycznego jakim jest dobro i zło. Dzieci często same umieją odkryć, co jest dobre,a co złe, a zajęcia te mają im pomóc w udoskonaleniu tej umiejętności. Drugie spotkanie pomoże uczestnikom zrozumieć, ze antynomia dobro i zło nie pokrywa się w sensie estetycznym w żaden sposób z antynomia piękno- brzydota. Trzecie zajęcia dotykają kolejnego ważnego zagadnienia etycznego, czyli antynomii prawda- kłamstwo tym razem pozwalając dzieciom na uchwycenie jej związku z dobrem i złem. Czwarte, ostatnie z tej części spotkanie zwraca uwagę na ontologiczny problem bytu realnego i intencjonalnego i epistemologiczny problem wiedzy i mniemania. Dzieci uświadamiają sobie, że nie wszystko, co widza istnieje naprawdę i nie zawsze jest takim, jak je widzą.
(…)
Zajęcia XI. Jest czy nie ma (byt realny a intencjonalny).
1. Przypomnienie poprzednich zajęć.
– pytania pomocnicze:
- Pamiętacie poprzednie zajęcia?
- Jakie opowiadanie czytaliśmy?
- Pamiętacie co stwierdziliśmy, kłamstwo jest dobre czy złe?
- A czy prawda jest w takim razie dobra?
- A co to znaczy, że coś jest prawdziwe?
– w tym miejscu prowadzący powinien tak pokierować rozmowę żeby dzieci z jego pomoca stwierdziły, że to, co jest prawdziwe jest zgodne z rzeczywistością, a to, co jest kłamstwem, jest z nią niezgodne a więc nie istnieje.
- A widzieliście kiedyś coś, albo kogoś co nie istnieje naprawdę, ale jest wymyślone, ale nie jest niczym złym?
- A co to może być?
- Oglądacie bajki i filmy?
- Czy to, co się w nich dzieje istnieje naprawdę?
- Skąd wiecie, że nie?
- A po co one są?
- Lubicie je oglądać?
- A czy one są dobre?
- A dlaczego tak uważacie?
- A czy one mogą być dobre skoro nie są prawdziwe?
- A dlaczego?
– teraz grupa powinna dojść do wniosku, że filmy i bajki są złe tylko wtedy, gdy to, co pokazują jest złe, ale same w sobie nie mogą być złe, gdyż osoby, które je oglądają wiedzą, że są oszukiwane. Godzimy się na oszustwo filmowe po to, aby mieć rozrywkę.
2. Nauczyciel czyta dzieciom opowiadanie “Agatka księżniczką z Marsa”.
Powoli zbliżała się wiosna. Coraz częściej wychodziło słońce zza chmur, topniał lód na kałużach, na stawie obok przedszkola no i w ogóle było tak jakoś jaśniej i cieplej. Dzieci coraz częściej wychodziły na dwór i coraz ciekawsze stawały się popołudnia. Tylko Agatka stała się dziwnie milcząca i w ogóle nie chciała się bawić z Mikołajem.
– No chodź Agata do ogrodu babci! No chodź- prosił ja każdego popołudnia Mikołaj.
– Nigdzie nie idę, mam wolę być w domu!
– Jak możesz siedzieć w domu, kiedy tak pięknie świeci słońce? Nie nudzi Ci się?- pytał kuzyn.
– Nie, nie nudzi mi się, idź już sobie Mikołaj!- odpowiedziała niegrzecznie Agata marszcząc przy tym czoło.
Co się dziej z tą Agatą- zastanawiał się Mikołaj- muszę zapytać babci, ona na pewno coś poradzi.
Chłopiec szybko przebiegł kilka metrów dzielące go od domu babci Nadzi i wpadł do jej domu.
– babciu, potrzebna mi pomoc, a właściwie Agatce!- krzyczał juz od progu.
– O dzień dobry kochanie, a cóż sie stało Agatce- zapytała z usmiechem.
– No, nie wiem właśnie, bo ona jest jakaś niemila taka, nie chce isć sie bawić do ogrodu, no i nie śmieje się w ogóle, a to przecież nie jest normalne, prawda babciu?
– no masz rację! Nie jest. A, co ona robi w domu?
– Nie wiem babciu, ale się martwię!- powiedział ze smutkiem Mikołaj schylając głowę.
– Musisz to sprawdzić,albo najlepiej zapytaj.
Mikołaj pobiegł z powrotem do domu Agatki i dysząc ciężko zapukał do drzwi.
– Agata, a co Ty robisz w tym domu, że Ci się nie nudzi, co?- zapytał ledwo łapiąc oddech Mikołaj.
– Nie musisz wiedzieć- odpowiedziała Agata zła, ze ktoś jej przerywa dobrą zabawę.
– No, ale ja chcę się pobawić z Tobą, pokaż, co robisz!- prosił kuzyn.
– no dobra, chodź, ale nie rozgadaj.
Weszli do środka i już od progu słychać było głośno włączony telewizor.
– Co, Ty bajki oglądasz?- zapytał z pogarda Mikołaj.
– Nie bajki, tylko opowieści o latającej księżniczce z Marsa.- powiedziała obrażona Agata zacinając usteczka ze złości.
– Aha, no i to jest lepsze od zabawy na dworze?- zdziwił się chłopiec.
– No jasne, ja ćwiczę razem z księżniczką, bo chcę do niej dołączyć i razem zbudujemy królestwo na Marsie- wykrzyknęła Agatka ciesząc się na samą myśl o swoich planach.
– Co ty gadasz, Agata- przecież to bajka- przeraził się Mikołaj.
– Wcale nie, księżniczka mi się nawet śniła i mówiła, ze na mnie czeka- powiedziała dziewczynka tupiąc nóżką.
Ojejku i co teraz, biegnę do babci- pomyślał Mikołaj i pędem wybiegł z domu kuzynki.
– babciu, babciu- wołał już od ogrodowej furtki- Agata zwariowała! Mamy straszny, wielki problem! Trzeba ją do lekarza jakiegoś wziąć bo normalnie zwariowała!
– Mikołaj, co Ty pleciesz? Jak to zwariowała?- zapytała mocno zdziwiona babcia, która pierwszy raz sie nie uśmiechała.
– No bo, no bo ona jakieś bajki głupie ogląda i myśli, ze to prawda jest! Chce na Marsa lecieć!- krzyczał przerażony Mikołaj.
Na te słowa babcia chwyciła szybko chłopca za rękę i wybiegła wraz z nim,żeby jak najprędzej znaleźć się w domu Agatki.
Jak weszli do domu, ich oczom ukazał się straszny widok. Agatka stała na szafie z rozłożonymi rękoma, w których trzymała pelerynkę zrobioną z maminej zimowej chusty, na nogach miała buty na obcasie za duże na nią o dziesięć rozmiarów i czerwone, najlepsze rajstopki.
– Agata uważaj! Trzymaj się nie skacz!- krzyczała babcia.
W tym momencie do pokoju dziewczynki weszła jej mama, która widząc swoją córkę stojącą na szafie upuściła kosz z praniem.
– O matko kochana, córeczko, co Ty wyprawiasz?
– Jak to co, jestem księżniczką z Marsa, zaraz odlecę- powiedziała pewna siebie dziewczynka.
– jak to odlecisz, gdzie, po co, co Ci do głowy przyszło?- denerwowała się mama
– Agatko!- zawołała babcia- Ty nie jesteś księżniczka z Marsa- jesteś naszą Agatką! Księżniczek z Marsa nie ma, to tylko Twoja wyobraźnia, złudzenie takie! To, co jest w bajkach, filmach, czy to w kinie, czy w telewizji nie jest prawdą, nie dzieje się naprawdę! Aktorzy tylko grają, udają to wszystko, a bajki są narysowane! Agatko, posłuchaj, zejdź z tej szafy, pomożemy Ci!
– Jak to nie istnieją, przecież widziałam! narysowani są tylko, tylko udają! Nic nie rozumiem- rozpłakała się dziewczynka.
Agatka z pomocą babci i mamy zeszła z szafy i obiecała, że juz nigdy nie uwierzy w żadną bajkę, albo film, ale ciągle zadawała sobie pytanie- to jak to jest, niby oglądam te bajki, czyli one są , bo je widzę, a jednak, ich nie ma?
– nauczyciel zadaje pytania:
- O czym było to opowiadanie?
- Czy Agatka mogłaby polecieć na Marsa?
- To dlaczego chciała to zrobić?
- Czy w takim razie Agatka myślała, że księżniczka z Marsa istnieje naprawdę?
- Miała rację, jak myślicie?
- A skąd wiecie?
- Oglądacie różne bajki prawda?
- Skąd biorą się te wszystkie postacie w bajkach?
- A czy one są prawdziwi?
- Dlaczego oni nie istnieją naprawdę, chociaż ich widzimy?
- A czy filmy albo sztuki teatralne też są zmyślone, czy prawdziwe? Jak myślicie?
- A Wy jak się bawicie np. w dom, albo w sklep jesteście cały czas sobą, czy udajecie kogoś innego?
- Czy to, co robicie jest w taki razie naprawdę, czy na niby?
- Czy wy w takim razie kłamiecie?
- A dlaczego tak/nie?
– teraz nauczyciel razem z dziećmi ponownie dochodzi do wniosku, że kłamstwo jest wtedy kłamstwem kiedy ktoś nie wie, że jest oszukiwany i się na to nie godzi, a gdy się bawimy, albo w bajce, teatrze, czy filmie kłamiemy i chcemy być okłamywani, ale w tym nie ma niczego złego. Świat bajowy i filmowy to fikcja.
3. Zabawa z nauczycielem.
– dzieci mają chwilę(5-10 min.), żeby z papieru albo z innych rzeczy dostępnych im w przedszkolu stworzyć sobie namiastkę kostiumu swojej ulubionej postaci bajkowej, bądź filmowej.
– następnie się przebierają i po kolei przedstawiają swoja postać a inni próbują zgadnąć, co to za postać.
– dzieci, które najwięcej postaci odgadną dostają słoneczka.
4. Podsumowanie:
- Czy rozumiecie teraz, co to znaczy, że świat bajkowy i filmowy to fikcja?
- Czy Wy kiedyś myśleliście, że bajki, albo filmy są całkowicie prawdziwe?
– w tym miejscu dzieci mają możliwość opowiedzenia swoich doświadczeń związanych z zetknięciem się ze światem fikcji.
Autor: Anna Reczyńska
Zajęcia I
Pierwsze zajęcia sa zawsze znakiem zapytania. Prowadzący poznaje charakter grupy i powoli odkrywa cechy indywidualne poszczególnych dzieci. Niektóre są zaciekawione i rozgadane, a niektóre wycofane i ciche. Każde z dzieci potrzebuje więcej lub mniej czasu na oswojenie się z nową sytuacją wymagającą od nich aktywności na nowym polu. Dla większości jest to wyzwanie i przygoda, ale dla pozostałych jest to stres związany z kolejnymi stawianymi im wymaganiami. To dzieci kierują przebiegiem dyskusji, dlatego prowadzący musi być elastyczny. Dzieci wyłapują każdą chwilę zawahania i poczucia bezsilności, więc prowadzącego nic nie może zaskoczyć. Podstawą jest świetne merytoryczne przygotowanie do zajęć. Nie można się czuć zagubionym, ani reagować nerwowo na ich głośne zachowanie. Podczas zabawy, czy rysowania, hałas i rozgardiasz jest normalny dla dzieci w wieku 5-6 lat. Trzeba jednak znaleźć sposób na uciszenie grupy po zabawie albo ożywionej dyskusji. Na początku pomagają panie pracujące w przedszkolu. Jeśli zaobserwujemy, że ich działania przynoszą pożądany skutek, to próbujmy zastosować te same sposoby. Dzieci w tym wieku reagują entuzjazmem na wszystko, co w entuzjastyczny sposób przedstawimy. Jeśli więc chcemy aby były zainteresowane to musimy cały czas podtrzymywać energię i optymizm. Nasz wysiłek zostaje wtedy nagrodzony zainteresowaniem grupy. Dzieci nam wierzą i łatwo godzą się na nasze tezy, dlatego należy bardzo uważać co i w jaki sposób im przekazujemy. Temat pierwszych zajęć (“Czy zwierzęta umieją myśleć”) paradoksalnie nastręcza wiele trudności. Chcemy bowiem aby dzieci z naszą pomocą doszły do wniosku, że człowiek jest najmądrzejszą istotą żyjącą na ziemi i ,że celem naszych spotkań jest rozwinięcie tej wrodzonej nam umiejętności. Nasze dowodzenie wyprowadzamy od zwierząt żyjących na ziemi i w ich zachowaniu szukamy dowodów na myślenie. Większość zwierząt daje taki dowód, nawet jeśli przyczyną ich zachowania jest instynkt, który jednakże zaprogramowany jest w mózgu. Trzeba pamiętać, że nie rozróżniamy tutaj myślenia instynktownego i świadomego. Sami bowiem często nie wiemy, które z naszych zachowań jest świadome, a które nie. Poza tym nasze zajęcia nie służą aż tak dokładnemu wytłumaczeniu zjawisk występujących w świecie, gdyż 5-6 letnie dzieci nie są jeszcze gotowe na taką mnogość pojęciową. Najważniejsze jest to, aby dzieci same zaczęły budować argumentację i dzięki niej dochodziły do własnych wniosków. Naszym zadaniem jest pobudzenie logicznego sposobu myślenia i nauka umiejętności łączenia dowodów i argumentów w łańcuchy, których połączenie daje konkretny wniosek. Prowadzący jest od pilnowania, aby dzieci argumentowały logicznie i zgodnie z ogólnie przyjętymi definicjami omawianych pojęć. W trakcie pierwszych zajęć musimy bowiem zwrócić uwagę na dwa niebezpieczeństwa. Po pierwsze wszystko, co mówimy musi być zgodne z ogólnie przyjęta prawdą naukową, ale też nie może indoktrynować. Nie wiemy z jakich rodzin pochodzą dzieci. Nie jesteśmy ani szalonymi racjonalistami ani teologami, dlatego uważajmy na pojęcia jakich używamy. Porównujemy człowieka do zwierząt, ale człowieka zwierzęciem nie nazywajmy, gdyż prowadzi nas to do teorii Darwina, która również w świecie nauki nie jest przyjęta jednogłośnie. Użyjmy słowa “istota”, które w filozofii ma ogromne znaczenie, lub “stworzenie”, które mimo biblijnej etymologii nie kojarzy nam się już tak jednoznacznie. Przy pytaniu: “dlaczego człowiek jest najlepiej myślącą istotą na ziemi?” również istnieje niebezpieczeństwo indoktrynacji. Dlatego wskażmy tylko na to czym różni się ciało człowieka od ciała różnych zwierząt. Dzieci same zauważą, że człowiek przez miliony lat i nadal rozwija swoją umiejętność myślenia, gdyż musi zadbać o siebie, ale też o swoją rodzinę. Ta dbałość to jednakże nie tylko, tak jak w przypadku zwierząt, pożywienie, ale też dom, religia, nauka, rozrywki itd. Drugie niebezpieczeństwo to zapędzenie się w dokładne tłumaczenie pojęć. Nie możemy dzieciom robić wykładu na szkolnym poziomie. Jeśli nie będą rozumieć ani słowa to będzie to dla nich za trudne i w dodatku nudne. To najłatwiejszy sposób na zagubienie sensu i celu całego programu “Myślę , bo jestem”.
Zajęcia II
Drugie zajęcia to test, sprawdzian sensu prowadzenia programu “Myślę bo jestem”. Powitanie uśmiechem, już od progu głośne “dzień dobry” i oznajmienie: “tak pamiętamy, to pani Ania” może oznaczać, że test zdany. Zdany, ale tylko w zakresie naszych umiejętności interpersonalnych. Czy coś zostało w tych główkach? Okaże się. Pytamy: O czym mówiliśmy na poprzednich zajęciach? Las małych rączek, ogromne oczy wpatrują się w nas z nadzieją na wskazanie do odpowiedzi. Wiedzą, pamiętają, więcej, wszyscy chcą brać udział w zajęciach, słuchają opowieści o kolejnych przygodach Mikołaja i Agatki. Dziś rozmawiamy o zasadach i ustalamy nasz wspólny regulamin. Powoli wszystkie buzie utrwalają się w naszej pamięci, znajomość imion też do nas przychodzi, choć powoli. Pamiętajmy, że nie o imiona nam chodzi, ale o wspólnotę dzieci, które razem dociekają sensu omawianych pojęć jako “wspólnota dociekająca”. Imiona są ważne, cechy indywidualne oczywiście też, ale najważniejsza jest nasza współpraca. Drugie spotkanie pomaga nam to ustalić i uświadomić dzieciom. Jeśli je bowiem zapytamy o sens ustalania zasad to dochodzą one jedynie do wniosku, że robimy to aby być dobrym. Oczywiście po to też, ale dlaczego chcemy być dobrzy? Przypominam, dzieci są różne i różne otrzymują wychowanie,w które nie mamy prawa ingerować. Jedyne prawo jakie mamy to wskazanie szerszej perspektywy, pochodzącej od podstaw człowieczeństwa, od podstaw filozofii. Dlaczego więc ustalamy zasady? Aby żyć w zgodzie, harmonii i we wspólnocie. Po co nam zgoda, wspólnota i ład? Aby wspierając się, wciąż się rozwijać i dochodzić do mądrości i poznania prawd rządzących światem. Jednym słowem jesteśmy dobrzy, aby być mądrymi. Chcemy być mądrzy aby poznać prawdę o nas samych i naszym świecie. Człowiek mądry nie może być zły, więc jest dobry i duchowo piękny. Ta trójka platońska jest jedną z podstaw ludzkiego prawa moralnego. Sformułowano ją ponad 2500 lat temu, ale człowiek kształtował ją i nosił w sobie od początków. Trzeba pamiętać, aby wskazać dzieciom ten wspólnotowy cel. Musimy trzymać się zasad w życiu, i na naszych zajęciach aby stawać sie lepszymi moralnie, ale też umysłowo, duchowo i emocjonalnie. Nie osiągniemy tego indywidualnie. Żyjemy w rodzinach i społeczeństwach. Zasady ustalamy wspólnie, ale też wspólnie kształtujemy naszą mądrość. Na zajęciach poprzez dyskusje, a w życiu poprzez rozmowy, naukę, autorytety i religię
Zajęcia III
Trzecie zajęcia mają uświadomić dzieciom kim jest prawdziwy bohater. Dzieci znają bowiem jedynie bajkowych, nierealnych superbohaterów. Gdy je zapytamy, wszystkie naraz krzyczą: Spiderman, Batman itp. Naszym zadaniem jest wskazanie im, że w codziennym życiu każdy z nas może być bohaterem. Potrzebna jest tylko chęć. Ważne jest również aby dzieci zrozumiały, że bohaterstwo to nie tylko ratowanie życia, ale też zwykła pomoc w drobnych sprawach. Życzliwość, zwrócenie uwagi na czyjeś problemy, czy smutek to przecież przezwyciężenie własnego egoizmu i oddanie cząstki siebie. Bohaterstwo przy tym to również sposób dochodzenia do mądrości. Jeśli bowiem ktoś ze wspólnoty dociekającej potrzebuje pomocy to ofiarowanie tej pomocy jest wręcz wspólnotowym obowiązkiem. Nie można bowiem dojść do mądrości, jeśli nie postępuje się zgodnie z zasadami. Przy omawianiu zakresu pojęcia “bohater” trzeba również wskazać na jego wieloznaczność. Dzieci słyszą bowiem, że mówimy np. o bohaterach książek, czy filmów. Trzeba postarać się choć zaznaczyć, ze istnieją słowa wieloznaczne i, że o bohaterach mówimy zarówno w sensie bohaterskiego, dobrego zachowania, ale też w sensie postaci występujących w danym utworze. To rozróżnienie jest ważne, gdyż przecież nie wszystkie postacie występujące w utworach są bohaterskie w działaniach.
Zajęcia IV
Czwarte zajęcia mają za cel wyjaśnienie, czym jest prawdziwa przyjaźń. Gdy zadałam pytanie: “czym różni się przyjaźń od koleżeństwa?”, odpowiedziały mi tylko zdziwione minki i otwarte buzie. Dla 5-6 latków kolega, kumpel i przyjaciel to synonimy. Nasze zadanie jest więc bardzo trudne, ale jasne. Musimy zasiać ziarno, jakiś sygnał, że coś w tych słowach się nie zgadza. Oczywiście staramy sie wyjaśnić, że prawdziwy przyjaciel zawsze nas wspiera, możemy mu ufać i powierzyć najskrytsze tajemnice, że nas nie zawiedzie,a przede wszystkim, że wszystko wybaczy i pomoże naprawić błędy. Tą najprostszą definicję możemy ustalić wspólnie z dziećmi, ale na razie tylko teoretycznie. W praktyce bowiem jeszcze długo trudno im będzie odróżnić przyjaźń od koleżeństwa, czy zwykłej znajomości. Zasiane ziarno będzie jednak tkwiło i w rożnych codziennych sytuacjach będzie o sobie przypominało. Ziarno wreszcie będzie rosło razem z dzieckiem i razem z nim dojrzewało. Te zajęcia mają więc za zadanie próbę ukierunkowania myślenia w stronę wyciągania wniosków z zachowań. Razem ustalamy bowiem czym jest przyjaźń, ale to jak przyjaciel zachowuje się w życiu, dzieci powoli zaczną weryfikować już same. Z tym ziarnem definicji pojęcia “przyjaźń”, dzieci są lepiej wyposażone do odkrywania świata.
Przyjaźń jest tez niestety tematem bardzo niebezpiecznym. W grupie są bowiem dzieci bardzo ciche i nieśmiałe, a przez to też samotne. Musimy być ostrożni i delikatni. Tłumaczymy, że nie chodzi tylko o przedszkolnych przyjaciół, ale o każdego, którego mamy. Może to być rodzic, kuzyn, a nawet zwierzątko. Każdy, któremu ufamy i dla, którego jesteśmy tak samo ważni jak on dla nas. Te pierwsze przyjaźnie są często kruche, naiwne i nieświadome, ale dzięki rozmowie, wyjaśnieniom i próbie logicznego wnioskowania , dziecko zrozumie więcej.
Przyjaźń łączy ludzi, pozwala na wspólny rozwój. To dzięki niej na świecie może być porządek i harmonia. To ona pomaga nam przeżyć kolejny dzień i to ona była stawiana najwyżej przez wielu filozofów,a przede wszystkim jednego z największych: Platona. Według niego to przyjaźń jest prawdziwą miłością, która łączy dwie połówki jednej duszy. Przyjaźń jest znaną nam “miłością platońską”dzięki, której możemy osiągnąć spokój, harmonię i poznać samego, co jest niezbędne do poznania prawdziwej mądrości.
Zajęcia V
Tematem piątych zajęć jest odpowiedzialność. Jest to wbrew pozorom pod względem teoretycznym temat łatwy dla dzieci. Wiedzą co to jest odpowiedzialność, wiedza jak być odpowiedzialnym za siebie, za naszych przyjaciół, za zwierzęta itd. Z praktyką ta wiedza nie idzie jednak w parze. 5-6 latki potrafią bowiem zadbać o własne potrzeby, ale najlepiej wychodzi im żądanie opieki od otoczenia. Nie twierdzę, że dzieci w tym wieku tej opieki już nie potrzebują. Te zajęcia sa jednak po to aby pokazać dzieciom, że są na tyle duże, iż mogą, a nawet powinny, część odpowiedzialności za ich podstawowe potrzeby przejąć. Oczywiście nie wystarczy aby dzieci były przekonane, ze już wiele potrafią i mogą. Potrzebni są mądrzy rodzice, którzy pozwolą dziecku zająć się samym sobą. Trudno jest widzieć, że dziecko przestaje nas na codzień potrzebować, ale przecież taka jest kolej rzeczy. Dziecko samodzielne to w przyszłości również dziecko odpowiedzialne. Decydując sie bowiem na dziecko nie możemy sądzić, że pojawi się na świecie nasza własność, zabawka, zwierzątko domowe. Każde dziecko uczestniczące na moich zajęciach to nowy, autonomiczny człowiek, od którego kiedyś będzie wiele zależeć. Jeśli już na początku jego drogi do dorosłości zdejmiemy z niego ciężar odpowiedzialności nawet samego siebie, to pytam: jak on może potrafić w przyszłości brać odpowiedzialność za innych? A tego przecież oczekujemy od człowieka dojrzałego.
Inna ważna kwestia to pojawiające sie już znudzenie dzieci. Są to bowiem juz kolejne zajęcia. Nie można oczekiwać, że dzieci w tym wieku będą siedziały grzecznie w kołeczku i tylko z nami rozmawiały. Musimy umieć zaskakiwać dzieci i nie możemy się bac ich energii, która gdy tylko wstaną wybuchnie z ogromna siłą. Ale czy ktoś mówił, że będzie łatwo?
Filozof nie kojarzy nam się z człowiekiem odpowiedzialnym. W głowie pojawia nam się bowiem obraz człowieka zamyślonego i nierozgarniętego. Ale to przecież filozofowie wskazali nam zależność dziejów świata od naszych poczynań i to oni postulowali wzięcie odpowiedzialności za rodzinę, a co za tym idzie również za państwo. Już od Heraklita przez Platona, Arystotelesa, Kanta, Rousseau, filozofów pozytywistycznych aż do dzisiejszych filozofów społecznych i politycznych człowiek mądry to człowiek odpowiedzialny.
Zajęcia VI
Szóste zajęcia mają za zadanie wyjaśnienie dzieciom, dlaczego to rodzina jest najważniejsza i czym ona się różni od przyjaciół. To często trudny temat. Nie znamy bowiem historii rodziny uczestników zajęć. Nie wiemy też jakie obserwują wzorce, czyli tego jakie doświadczenia budują ich osąd więzów rodzinnych. Dlatego naszym celem jest nie tylko wskazanie na ważność rodziny, ale też na szczególne cechy jakie łączą tylko jej członków. Trzeba pamiętać, że dzieci w tym wieku często nie lubią wielu członków swojej rodziny. Czasem jest to przemądrzały kuzyn, a czasem niemiły wujek, albo surowy dziadek. Dzieci muszą się dowiedzieć, że to nieistotne bo one dorosną, zmienia się i, że z czasem tych ludzi zabraknie i mogą to boleśnie odczuć. Wskażmy zatem na trzy ważniejsze cechy łączące tylko członków rodziny. Pierwszy to przodkowie, z którymi się wiąże cała historia rodziny, jej szczególne cechy i wydarzenia, z których można być dumnym, lub nie, ale które są jedyne i niepowtarzalne, dotyczące tylko tej garstki ludzi zebranych w jednej rodzinie. Przodkowie to nasze korzenie, nasza kotwica i punkt odniesienia, gdy pragniemy odnaleźć naszą tożsamość. Drugą wspólną cechą jest miejsce pochodzenia. Dzieci wiedzą bowiem, że jeżdżą do swojej rodziny w różne miejsca, nie wiedzą jednak dlaczego. Zaznaczmy, że wśród tych miejsc są takie, z których wywodzi się jego rodzina, takie, gdzie żyli wspomniani przodkowie i gdzie jest ich kolebka. Trzecia cecha wspólna dla rodzin to geny. Wprowadzamy tu nowe pojęcie, które jednak, wbrew pozorom, nie jest trudne do zrozumienia dla 5-6 latków. Wystarcza im bowiem wytłumaczenie, że jest to coś takiego w naszym ciele, w naszym mózgu, co dostajemy od naszych przodków i co sprawia, że jesteśmy do nich podobni z wyglądu i charakteru. Dzieci bardzo się ekscytują opowiadając o swojej rodzinie. O tym, gdzie wyjeżdżają, kogo lubią a kogo nie i co mają podobnego do członków swojej rodziny itd. Trzeba się więc przygotować na emocjonujące, żywe i trudne do opanowania zajęcia. Jednak dzięki nim każde dziecko powoli zaczyna odkrywać sens nakazu szacunku i miłości do członków swojej rodziny. Możliwe, że po raz pierwszy słyszą, że każdy członek rodziny jest ważny, nawet nielubiany i nam nieznany, bo ich istnienie sprawia, że nie jesteśmy na świecie sami i, że zawsze gdzieś jest człowiek, z którym łączy ich więcej niż z jakimkolwiek innym obcym człowiekiem.
Rodzina nie była podstawową wartością dla wszystkich filozofów. Przykładowo Platon proponował jej brak i wspólnotę kobiet i dzieci. Ustrój ten nie miał jednak prawa bytu, a wszelkie próby zbliżenia się do niego, jak wiemy, nie powiodły się. Arystoteles już jednak wskazywał na wielką wartość rodziny, w której widział odzwierciedlenie całego państwa. Jeśli bowiem dbasz o rodzinę, dbasz o państwo i odwrotnie. Każdy z nas intuicyjnie przyznaje rację Arystotelesowi, ale bez wyjaśnień i pielęgnacji rodzinnych wartości każdy może się pogubić.
Zajęcia VII
Siódme zajęcia poświęcone są uświadomieniu dzieciom jak trudnym uczuciem jest miłość, jak bardzo potrafi być różna i co charakteryzuje miłość prawdziwą. Nie staramy się tu na siłę wyjaśnić istoty miłości, która nawet dla największych umysłów świata jest zagadnieniem trudnym. Chodzi tylko o wspólne przedyskutowanie tego uczucia, które jest w każdym z nas. Większość przedszkolaków jest przy tym przekonana, że oprócz miłości rodzinnej przeżywa już, a nawet przeżyła swą pierwszą miłość damsko -męską. Nie ma więc problemu z dyskusją na temat różnorodności miłości. Problem pojawia się dopiero, gdy pytamy dzieci, co to znaczy, że miłość jest bezinteresowna. Termin ten jest dla nich kompletnie obcy, dlatego ich próby wyjaśnienia go są zabawne, ale dalekie od istoty pojęcia. Po długim wyjaśnianiu zaczynają jednak mniej więcej rozumieć, choc troszkę się dziwią, gdy przekonuje się ich, że miłość np., do babci nie jest tylko wdzięcznością za ładną zabawkę. Kluczowe wyznaczniki prawdziwej miłości, jakie udało nam się ustalić to 1) miłości prawdziwej się nie wstydzimy, 2) miłość prawdziwa jest bezinteresowna, 3) dla osoby którą kochamy chcemy wszystkiego, co najlepsze.
Zajęcia te są ostatnie z pierwszego cyklu obejmującego zagadnienia życia codziennego. Miłość to wstęp do zajęć bardziej abstrakcyjnych, kończących się trudnym do zrozumienia wnioskiem. Jest poniekąd mostem łączącym świat zagadnień nad, którymi zastanawia się większość z nas i świat przemyśleń filozoficznych. Wielu bowiem filozofów poświęciło swą pracę właśnie miłości w różnych jej aspektach. Inni zaś odrzucili ją jako uczucie zbyt niskie, mało poważne i dotyczące tylko cielesnych sfer naszego życia. Jedno jednak jest pewne: to na jakim miejscu stawiamy miłość w naszym życiu, określa jakimi jesteśmy ludźmi.
Zajęci VIII
Zajęcia ósme rozpoczynają drugi etap spotkań. Od tej pory razem z dziećmi staramy się zrozumieć pojęcia bardziej abstrakcyjne i wkraczamy w poznanie “trójki platońskiej (dobro, prawda, piękno). Zaczynamy od antynomii dobro-zło. Znowu dzieci nie mają problemów z teorią. Nawet do bardzo trudnych wniosków dochodzimy sprawnie. Dzieci nauczyły się juz rozwijać swoje myśli i po naprowadzeniu, dochodzić do logicznych wniosków. Niesamowite jak łatwo zrozumiały wnioskowanie: jeśli jesteś dobry to masz przyjaciół, umiesz kochać, szanujesz innych i współpracujesz z nimi; jeśli wiec potrafisz z innymi współpracować to razem z nimi dochodzisz do mądrości, czyli samo dobro jest już mądrością. Nawet Kubuś Puchatek, który był nazywany “misiem o małym rozumku” jest mądry bo jest dobry. A my możemy tą własną mądrość doskonalić i rozwijać poprzez ćwiczenie naszego rozumu, czyli wspólne myślenie.
Problem dobra i zła najbardziej rozwinięty został przez Platona i filozofów chrześcijańskich, którzy doszukiwali się sensu istnienia takiej antynomii i jej pochodzenia. Twierdzenia, że “zło to brak dobra”, czy, że “gdyby nie było zła, dobro również by nie istniało” zaprzątało głowę średniowiecznym myślicielom. Jedno jest pewne: gdy uwierzymy, że dobro leży w ludzkiej naturze, to łatwiej nam żyć w tej ziemskiej wspólnocie.
Zajęcia IX
Na dziewiątych zajęciach omawialiśmy antynomię “piękno- brzydota”. Piękno to trzeci człon omawianej już trójki platońskiej. Najważniejsze na tych zajęciach nie jest jednak tylko zapoznanie dzieci z platońskim rozumowaniem, ale wyjaśnienie, czym jest prawdziwe piękno. Termin ten nastręcza wiele trudności. Pierwszą jest jego wieloznaczność. Mamy do czynienia bowiem z sensem etycznym i estetycznym. Nasze zajęcia mają zwrócić uwagę na etyczny sens piękna. Nie możemy jednak wmówić dzieciom, że nie muszą dbać o swoje ciała, bo ważne jest tylko piękno wewnętrzne, czyli dobre serce. Oczywiście dobre serce konstytuuje nasze prawdziwe piękno, ale ono nie jest jedynym czynnikiem piękna absolutnego. Dbałość o ciało, mimo wrodzonych wad, to drugi aspekt piękna. Aspekt, który na pierwszy rzut oka ma oczywiście sens estetyczny, ale zauważmy, że na pierwszy plan wysuwa się tu jednak sens etyczny. Jeśli dbam o swoje ciało, to znaczy, że je szanuję, że akceptuję samego siebie, a więc mogę akceptować innych. Przyjmuję innych ludzi, potrafię z nimi żyć we wspólnocie i w harmonii. Zadbany, przyjemny wygląd człowieka dobrego, jest zaproszeniem , sygnałem dla innych ludzi, że ta osoba jest prawdziwie piękna i może nas tym pięknem obdarzyć. Kolejna rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę to ludzka skłonność do równoważenia pojęć piękno- dobro i brzydota- zło. Musimy postarać się uświadomić dzieciom, że to, co na zewnątrz uważamy za piękne, wewnątrz może być złe, czy niebezpieczne. Tak samo, jeśli coś nas odstrasza swoim wyglądem, to nie możemy myśleć, że jest to z gruntu złe.
Temat piękno – brzydota jest trudny do omówienia. Oba pojęcia są wieloznaczne i oba mają swe błędne znaczenia potoczne. Dlatego nie starajmy się na siłę porządkować wszystkich dziecięcych skojarzeń dotyczących tych pojęć. Spróbujmy uświadomić im, co jest najistotniejsze i jak rozpoznać piękno prawdziwe. Dzięki tej jednej, ale silnej podstawie, cała reszta zweryfikuje się niedługo sama.
Piękno to dla wielu filozofów pojęcie kłopotliwe. Jedni chcą udowodnić, że istnieje tylko piękno etyczne, inni, że tylko estetyczne. A jeszcze inni starają się znaleźć jego jedną, ale absolutną definicję. My spróbujmy nie mylić dwóch aspektów tego pojęcia. Piękno w sensie etycznym jest zupełnie różne od piękna w sensie estetycznym.
Zajęcia X
Na tych zajęciach omówiliśmy ostatni element z trójki platońskiej. Mianowicie antynomię prawda – kłamstwo. Temat ten wzbudził bardzo burzliwą dyskusję wśród przedszkolaków. Dzieci wiedzą, że nie wolno kłamać, ale nie do końca wiedzą dlaczego. Musimy im nakreślić przykładową sytuację, kiedy to oni są przez kogoś oszukani. Dzieci przypominają sobie powoli, jakie im towarzyszy uczucie, gdy okazuje się, że to, w co uwierzyli nie jest prawdą. Najważniejsze jest jednak to, aby dotarło do nich, że jeśli kogoś okłamujemy, to mówimy mu coś, co nie jest zgodne z rzeczywistością , a więc coś, co nie istnieje. Łatwo w ten sposób doprowadzić do czyjejś krzywdy, ale najłatwiej sprawić, że nikt nam nie zaufa, z nikim się nie zaprzyjaźnimy i nikt nas nie pokocha. Kłamiąc nie jesteśmy prawdziwie piękni, a więc nie mamy dobrego serca bo nie szanujemy innych i nie liczymy się z innymi. Jeśli nie jesteśmy dobrzy, nie jesteśmy też mądrzy, a więc czujemy się nieszczęśliwi. Powyższe rozumowanie wydaje się może zawiłe, ale jest na tyle jasne, że dzieci potrafią je sobie przyswoić. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że przy tym temacie, dzieci zaczną sobie wypominać wszystkie złe sytuacje, jakie się pomiędzy nimi wydarzyły. Będą opowiadać, skarżyć się na siebie i oczekiwać przy tym jakiegoś rozwiązania z naszej strony. Spróbujmy wtedy załagodzić spory i nauczyć dzieci w, jaki sposób mogą się pogodzić i dogadać. Proszę wierzyć, że to przynosi efekty. Skłócone dzieci podają sobie ręce wśród braw zainicjowanych przez pozostałe dzieci.
Prawda to zagadnienie, którym zaprzątali sobie głowy prawie wszyscy wielcy filozofowie. Nie ma jednej, zgodnej definicji prawdy. Najbardziej znana jest tzw. “klasyczna definicja prawdy” Arystotelesa. W skrócie mówi ona, że prawdą jest to, co jest zgodne z rzeczywistością, a kłamstwem to, co z nią zgodne nie jest. Takie ujęcie prawdy nie rozwiązuje jednak większości problemów związanych z tym pojęciem. Myślę jednak, że pomijając wszelkie definicje, każdy z nas potrafi odróżnić prawdę od kłamstwa. Trzymajmy się jej więc jak najmocniej potrafimy.
Zajęcia XI
Kolejne zajęcia dotyczące abstrakcyjnych pojęć, ma tajemniczy tytuł “Jest – nie ma”. Jest to skrótowe określenie terminów “byt realny – byt intencjonalny”. Jedenaste spotkanie ma bowiem za zadanie nakreślić różnice pomiędzy bytami istniejącymi w bajkach, filach, czy książkach a rzeczywistością. Dla nas informacja, że postacie bajkowe, czy filmowe nie istnieją naprawdę nie jest odkrywcza. Dlatego zapominamy, że dziecko samo z siebie tego nie wie. Dzieci rozumują prosto: widzę, znaczy istnieje. I choć to rozumowanie wydaje się słuszne, to gdy dotyczy bytów intencjonalnych, czyli fikcyjnych, wykreowanych w dziełach kultury, staje się niebezpieczne. Nie możemy bowiem dopuścić, aby dziecko oglądające Spidermana było przekonane, że ono samo będzie superbohaterem, gdy ugryzie go pająk. Takie myślenie jest nie dość, że niebezpieczne fizycznie, to jeszcze mentalnie. Dochodzi tu bowiem do pomieszania dwóch płaszczyzn bytowania. Byt intencjonalny to tylko byt intencjonalny, nierzeczywisty, nawet jeśli został wykreowany na podstawie rzeczywistej postaci. Dzieci wiedzą bowiem, że są filmy, które opowiadają prawdziwe historie. Pamiętajmy, że należy im to dokładnie i ze szczegółami wytłumaczyć. Dzieci muszą wiedzieć, że to, co oglądają jest wymyślone, że to oszustwo. Nie jest to jednak kłamstwo, gdyż my wiemy, że jesteśmy oszukiwani. Godzimy się na to, aby się czegoś nauczyć i żeby mieć rozrywkę. Z tej zgody na oszustwo zrodziła się cała sztuka, z teatrem na czele.
Rozważaniami na temat bytu i jego rodzajach zajmuje się dziedzina filozofii zwana ontologią. Pojęcie “byt” choć wydaje sie proste, a jego znaczenie oczywiste, nadal nastręcza sporo trudności. Od jego zdefiniowania, zależy bowiem cała reszta naszego rozumowania. Jest to zagadnienie skomplikowane i wieloetapowe. Wiemy jednak na pewno, że nasz, ludzki sposób istnienia, różni się zasadniczo od sposobu istnienia dzieł kultury.
Dzieła kultury są bowiem najczęściej określane w historii filozofii jako odbicie, czy naśladownictwo rzeczywistości. Są więc jakimś złudzeniem, czy oszustwem, dlatego np. aktor w teatrze greckim określony był mianem “hipokrites”. Nam jednak to nie przeszkadza. Umówiliśmy się bowiem, że takie oszustwo przyjmujemy i, że będziemy udawać, że to, co widzimy jest prawdziwe. Ale aby dzieła kultury spełniały swoją rolę, to trzeba o tej umowie wiedzieć.
Zajęcia XII
Przedostatnie spotkanie jest zarazem pierwszym z dwóch zajmujących się dziedzinami działalności człowieka i ma za zadanie próbę wyjaśnienia, czym jest sztuka i kim są artyści. Temat ten jest wyjątkowo skomplikowany, ponieważ nam, dorosłym, a nawet uczonym trudno jest określić, co można sztuką nazwać. Ważne jest jednak, aby dzieci zrozumiały przede wszystkim, że artystą jest człowiek, który posiada ogromny talent, tworzy rzeczy niepowtarzalne i chce nam coś przez swoją twórczość przekazać. Sztuką są natomiast dzieła tego człowieka. Są to rzeczy niezwykłe, jedyne w swoim rodzaju i wywierające na nas jakieś wrażenie. Dzieci wbrew pozorom nie nudziły sie na tych zajęciach. Słuchały z zaciekawieniem i z entuzjazmem komentowały slajdy ze zdjęciami różnych dzieł sztuki. Trzeba więc pamiętać, ze dzieci w tym wieku interesuje absolutnie wszystko. Jest to więc dobry czas, żeby im o tym “wszystkim” opowiedzieć.
Definicją dzieła sztuki zajmuje się dział filozofii zwany estetyką. Filozofowie zajmujący się tą dziedziną próbują określić granice pomiędzy dziełami sztuki, a innymi wytworami człowieka, co w dzisiejszych czasach jest niezwykle trudne. Problem ten znany jest jednak od 2500 lat. Sztuką i jej definiowaniem zajmował się już bowiem Platon i jego następcy.
W dzisiejszych czasach znanych jest wiele definicji sztuki, m.in.: instytucjonalna oraz alternatywna zaproponowana przez Władysława Tatarkiewicza. Każda z tych definicji niesie jednak za sobą kolejny zestaw pytań i wątpliwości. Dlatego więc warto odpowiednio wcześnie dowiedzieć się, co za sztukę jest uważane, aby potem móc samodzielnie odnaleźć własne preferencje.
Zajęcia XIII
Ostatnie zajęcia zajmują się nauką i naukowcami. Wspólnie z dziećmi mamy dojść do przekonania, że to dzięki nauce, otoczenie, nasze domy i w ogóle cały świat wygląda tak jak wygląda. Gdyby nie rozwój nauki wiele rzeczy byłoby wciąż dla nas nieosiągalne. Dzieci nie zdają sobie sprawy, że nawet najmniej spodziewane rzeczy, jak podłoga, czy krzesło mają opartą konstrukcje na naukowych wyliczeniach i, że materiały, z których są stworzone, farby, którymi są pomalowane itd., ktoś kiedyś wymyślił i skonstruował. Na tych ostatnich zajęciach dzieci również reagowały żywo na slajdy przedstawiające różne stare i nowe wynalazki, które mocno wpłynęły na nasze życie. A na pytanie skąd naukowcy wiedzą te wszystkie rzeczy, przedszkolaki zgodnym chórem krzyknęły: bo się uczyli. I dalej: a skąd wiedzą, że mają się uczyć? – Bo są mądrzy!!!!
Chyba już nic nie trzeba dodawać. Dzieci doskonale zrozumiały ideę zajęć. Zrozumiały też szereg zależności pomiędzy omawianymi na zajęciach pojęciami a mądrością. Powoli rozwiązywały im się języki i zaczynały dzielić się swoją wiedzą i przemyśleniami. Ponadto wszelkie problemy starały się rozwiązywać posługując się systemami poznanymi na zajęciach. Zaczęły też zwracać sobie nawzajem uwagę, gdy któreś źle się zachowało, przywołując słowa naszej rymowanki. Co więcej, to działało. Myślę więc, że nasze spotkania spełniły swoją rolę. I pomimo trudności, warto było! Dziękuję Wam dzieciaki i ślę Wam gorące uściski!:)
Na koniec chciałam również bardzo podziękować Pani Dyrektor oraz kadrze pedagogicznej Samorządowego Przedszkola nr 4 W Wieliczce za pomoc w realizacji zajęć.
Anna Reczyńska
Opinie
Dr Irena Trzcieniecka-Schneider
Opinia o zestawie scenariuszy Anny Reczyńskiej
„Myślę, bo jestem” Omawiana praca stanowi zestaw trzynastu scenariuszy lekcji dla dzieci w wieku pięciu i sześciu lat. Scenariusze powstały według popularnego w Europie i w USA programu Mathew Lipmana filozofowania z dziećmi, w Polsce upowszechnianego głównie przez prof. Roberta Piłata. Program ma na celu wyrobienie u dzieci umiejętności samodzielnego myślenia, poprawnego rozumowania oraz wyboru i wykorzystywania informacji. Wszystkie te umiejętności są niezbędne w dalszym procesie kształcenia, ale wówczas rozwijanie ich jest często opóźnione i znacznie trudniejsze. Każdy scenariusz składa się z przypomnienia dzieciom (za pomocą pytań) tematyki poprzedniej lekcji, krótkiego opowiadania, którego bohaterami są sześcioletni Mikołaj i pięcioletnia Agatka, pytań wprowadzających do dyskusji, propozycji zabawy związanej z tematyką opowiadania i krótkiego podsumowania.
Na tle podręczników i materiałów przeznaczonych do pracy z dziećmi w tym wieku scenariusze Anny Reczyńskiej wyróżniają się zdecydowanie pod względem języka, w jakim formułowane są opowiastki wprowadzające – znakomite literacko, a równocześnie całkowicie zrozumiałe dla przedszkolaków. Tematyka jest dostosowana do współczesnych problemów dzieci przy zachowanych, w pełni polskich, realiach. Szczególnie wartościowa może okazać się opowiastka ucząca, jak odróżniać rzeczywistość od fikcji – znane są liczne przypadki dzieci, które ulegały wypadkom próbując naśladować bohaterów kreskówek.
Opracowanie „Myślę bo jestem” pozwala poruszyć z dziećmi tematy, na które nie mają czasu zapracowani rodzice, takie jak przyjaźń, odpowiedzialność, miłość, ale i zachowywanie ustalonych reguł. Podaje sposób omawiania tych problemów znakomicie dostosowany do sposobu myślenia i percepcji dzieci w tym wieku. Jednocześnie wyrabia umiejętność brania udziału w dyskusji, uzasadniania swojego zdania, wykorzystywania i przetwarzania podanych informacji, a więc umiejętności, które są konieczne w dalszych latach nauki. Są to umiejętności sprawdzane na testach kompetencji każdego szczebla, a zarazem, co pokazują badania ostatnich lat, najsłabiej opanowane w szkole.
Omawiany zestaw scenariuszy uważam za szczególnie wartościowy zarówno ze względu na jego walory dydaktyczne, jak i wychowawcze. Może być wykorzystany zarówno przez indywidualnych rodziców do rozmów z dziećmi, jak i – przede wszystkim – do prowadzenia warsztatów z dziećmi pięcio- i sześcioletnimi. Należałoby zasugerować Autorce opublikowanie omawianego zestawu, ponieważ na dość ubogim i jednostajnym pod tym względem rynku polskim byłaby to pozycja naprawdę wartościowa.
Dr Irena Trzcieniecka-Schneider
Dr Irena Trzcieniecka-SchneiderOpinia
Opinia o zestawie scenariuszy Anny Reczyńskiej „Myślę, bo jestem
„Myślę, bo jestem” Omawiana praca stanowi zestaw trzynastu scenariuszy lekcji dla dzieci w wieku pięciu i sześciu lat. Scenariusze powstały według popularnego w Europie i w USA programu Mathew Lipmana filozofowania z dziećmi, w Polsce upowszechnianego głównie przez prof. Roberta Piłata. Program ma na celu wyrobienie u dzieci umiejętności samodzielnego myślenia, poprawnego rozumowania oraz wyboru i wykorzystywania informacji. Wszystkie te umiejętności są niezbędne w dalszym procesie kształcenia, ale wówczas rozwijanie ich jest często opóźnione i znacznie trudniejsze. Każdy scenariusz składa się z przypomnienia dzieciom (za pomocą pytań) tematyki poprzedniej lekcji, krótkiego opowiadania, którego bohaterami są sześcioletni Mikołaj i pięcioletnia Agatka, pytań wprowadzających do dyskusji, propozycji zabawy związanej z tematyką opowiadania i krótkiego podsumowania.
Na tle podręczników i materiałów przeznaczonych do pracy z dziećmi w tym wieku scenariusze Anny Reczyńskiej wyróżniają się zdecydowanie pod względem języka, w jakim formułowane są opowiastki wprowadzające – znakomite literacko, a równocześnie całkowicie zrozumiałe dla przedszkolaków. Tematyka jest dostosowana do współczesnych problemów dzieci przy zachowanych, w pełni polskich, realiach. Szczególnie wartościowa może okazać się opowiastka ucząca, jak odróżniać rzeczywistość od fikcji – znane są liczne przypadki dzieci, które ulegały wypadkom próbując naśladować bohaterów kreskówek.
Opracowanie „Myślę bo jestem” pozwala poruszyć z dziećmi tematy, na które nie mają czasu zapracowani rodzice, takie jak przyjaźń, odpowiedzialność, miłość, ale i zachowywanie ustalonych reguł. Podaje sposób omawiania tych problemów znakomicie dostosowany do sposobu myślenia i percepcji dzieci w tym wieku. Jednocześnie wyrabia umiejętność brania udziału w dyskusji, uzasadniania swojego zdania, wykorzystywania i przetwarzania podanych informacji, a więc umiejętności, które są konieczne w dalszych latach nauki. Są to umiejętności sprawdzane na testach kompetencji każdego szczebla, a zarazem, co pokazują badania ostatnich lat, najsłabiej opanowane w szkole.
Omawiany zestaw scenariuszy uważam za szczególnie wartościowy zarówno ze względu na jego walory dydaktyczne, jak i wychowawcze. Może być wykorzystany zarówno przez indywidualnych rodziców do rozmów z dziećmi, jak i – przede wszystkim – do prowadzenia warsztatów z dziećmi pięcio- i sześcioletnimi. Należałoby zasugerować Autorce opublikowanie omawianego zestawu, ponieważ na dość ubogim i jednostajnym pod tym względem rynku polskim byłaby to pozycja naprawdę wartościowa.